K l a s z t o r   Z a k o n u   B r a c i   M n i e j s z y c h   F r a n c i s z k a n ó w   w   J a r o c i n i e

  • Pokój i Dobro
  • Aktualności
  • Klasztor
  • Parafia
  • Grupy parafialne
  • Wydarzenia
  • Świadectwa
  • Biblioteka
  • Kontakt
  • Start
  • Aktualności
  • Papież ogłosił „Rok Świętego Józefa”
  • Powrót do przeglądu

Wspomnienie o ojcu Sylwinie

„Bądź pochwalony Panie przez siostrę Śmierć cielesną,

przed którą żaden człowiek żyjący nie może uciec”

(Św. Franciszek z Asyżu)

W sobotę 29 stycznia o godzinie 900 odszedł do Pana wspaniały kapłan, dobry człowiek ojciec Sylwin Zbigniew Wojdanowicz. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w środę 2 lutego, rozpoczynając się o godzinie 1200 Mszą Świętą żałobną w naszym kościele.

Zbigniew Wojdanowicz urodził się w maju 1936 roku w Pobiedziskach. Do Zakonu Braci Mniejszych wstąpił w 1952 roku. Śluby wieczyste złożył w 1959 roku, a święcenia kapłańskie otrzymał 6 września 1962 roku w Katowicach – Panewnikach. Sylwin to imię zakonne, jakie przyjął podczas święceń. w zakonie franciszkańskim przeżył 69 lat, a z Jarocinem związany był aż do śmierci.

Jakim był zakonnikiem? Jakie wartości przekazywał innym współbraciom?

o. Faustyn: Ojca Sylwina miałem okazję bliżej poznać, zamieszkując od października zeszłego roku w jarocińskim konwencie, chociaż to poznawanie było już trochę inne, bo utrudnione przez jego późny wiek oraz ciężką chorobę. Czym się odznaczał o. Sylwin? Jakie wartości pielęgnował? Czym mnie ubogacił? z całą pewnością był to kapłan i brat mniejszy biorący na serio swoje powołanie. Pielęgnował prawdę i o nią walczył. Ubogacił mnie swoją pokorą w przeżywaniu choroby, prostotą, mimo że był człowiekiem o wyróżniającej się inteligencji, a przede wszystkim życiem pobożnym. Pomimo choroby zachowywał poczucie humoru. w trakcie pierwszej wizyty lekarza z hospicjum domowego, podczas zbierania wywiadu pani doktor zapytała o. Sylwina: Czy ojciec jest w stanie przemieszczać się samodzielnie? (ewidentnie nie był). a on skinął na nią i szepcząc zażartował: Mogę, ale wolę, żeby mnie nosili.”

A jak wspominają go parafianie?

Bardzo często można było spotkać o. Sylwina na ulicach miasta w habicie. Postawny człowiek, który miał specyficzny chód. w tej sylwetce widziało się spokój i godność. Był przykładem człowieka, który nie bał się pracy, a dzięki niej zjednywał ludzi. Pamiętam, jak dbał o kwaterę franciszkańską na cmentarzu. Były tam świeżo posadzone drzewka, trzeba je było mocno podlewać. Ojciec Sylwin był tam codziennie, by podlewać je wszystkie, tak by kwatera była zadbana. Przed oczami ciągle mam obraz, gdy po porannej Mszy, którą odprawiał o. Sylwin z o. Piusem, wychodzimy z kościoła i widzimy o. Sylwina z podwiniętym habitem jak łopatą przerzucał gruz. (...) w jednym czasie opiekował się trzema wspólnotami - franciszkanów świeckich, bractwem charytatywnym i wspólnotą chorych. Na wszystkie spotkania w każdej wspólnocie przygotowywał konferencje. Jak poznawał człowieka, miał taką łatwość rozmowy i nawiązywania kontaktu.

W 1974 roku został mianowany gwardianem w Jarocinie. Stał się także osobą odpowiedzialną za budowę kościoła i klasztoru. Zawsze doceniał ofiarność ludzi i to z jakim zapałem i chęcią przychodzili pomagać na budowie. Osoby, z którymi dziś rozmawiam, wspominają wspaniałą atmosferę, jaka wtedy panowała wśród ludzi. Każdemu zależało, by kościół był jak najszybciej gotowy.

Pamiętam jak to wszystko ręcznie było robione, kiedy przyjechały gorące jeszcze cegły i trzeba je było rozładować. Nie bał się tej pracy, a wręcz przeciwnie podwijał rękawy i wspólnie wyładowywaliśmy kolejne przyczepy. (…) Swoją postawą wzbudzał zaufanie i szacunek, nawet wśród urzędników. Dzięki temu mury kościoła rosły w oczach. (…) Ojciec Sylwin był wzorem do naśladowania. Zakonnik, który pozostawił po sobie same dobre wspomnienia. Był bardzo pracowity. Potrafił sobie zjednać parafian. Były to czasy PRL. Brakowało wszystkiego (…) Sam poruszył niebo i ziemię, aby w tych trudnych czasach zdobyć materiały na budowę. (…)Zawsze opowiadał, jak w okresie PRL-u musiał lawirować między różnymi organami władzy, uruchamiać najróżniejsze kontakty, aby uzyskiwać pozwolenia, a przede wszystkim materiały budowlane. Wspomniał zaangażowanie mieszkańców w prace budowlane, bo klasztor i kościół budowali także parafianie, przychodzący z własnej woli. a On razem z nimi. z łatwością mogę sobie to wyobrazić, bo jeszcze kilka lat temu widziałem, wtedy już pewnie osiemdziesięcioletniego Ojca Sylwina, ciężko pracującego w upalny dzień w przyklasztornym ogrodzie. Ojciec Sylwin imponował mi w tym, jak traktował relacje swoje, jako gwardiana, przedstawiciela Kościoła z przedstawicielami struktur administracyjnych państwa, jakimi są także urzędy samorządowe. Doskonale wiedział, kto i za co odpowiada, czego można, a czego nie należy oczekiwać. Zawsze zadzwonił, zapytał, czy znajdziemy czas na spotkanie, bo ma sprawę. Wsiadał w klasztorne cinquecento i przyjeżdżał do urzędu. Nie stanowiło to dla niego żadnego problemu.

Funkcję gwardiana przestał pełnić w 1980 roku. Wtedy też został wychowawcą nowicjuszy. Następnie skierowano go do klasztoru w Woźnikach. Zajmował się tam odbudową kościoła i klasztoru. Od lipca 1995 roku zostaje skierowany do Olsztyna. Ojciec Sylwin do Jarocina wrócił w maju 2002 roku. Przez siedem następnych lat pełnił ponownie funkcję gwardiana w klasztorze w Jarocinie. w tym czasie stał się również opiekunem Franciszkańskiego Zakonu Świeckich.

Był wieloletnim opiekunem wspólnoty franciszkanów świeckich. Organizował pielgrzymki do sanktuariów okolicznych i dalszych – zawsze z grillem i humorem. Zasługą o. Sylwina były spotkania w pierwszą sobotę miesiąca z osobami chorymi i starszymi. Starał się, by zawsze były uszykowane paczuszki ze słodyczami dla każdego. Było wtedy dużo śmiechu i radości. (…) Bardzo lubił porządek, zarówno wokół siebie, jak i w sercu. Był wspaniałym przykładem człowieka, skromny, z wielką pokorą.

Ojciec Sylwin Wojdanowicz, nasz franciszkanin, był uhonorowany różnymi nagrodami. Jedną z nich jest tytuł Honorowego Obywatela Miasta i Gminy Pobiedziska, a także statuetka Hipolita. w akcie nadania, jaki otrzymał ojciec Sylwin, napisane zostało: Na przestrzeni wieloletniej pracy zakonnej i duszpasterskiej udowodnił Ojciec, że jest wspaniałym organizatorem i budowniczym nowych obiektów sakralnych. Tytuł ten został nadany jako wyraz głębokiego szacunku wobec wyjątkowego człowieka, wywodzącego się z gminy Pobiedziska. Ojciec Sylwin otrzymał także odznakę honorową IV stopnia za zasługi dla krwiodawstwa. Od ówczesnych władz Jarocina otrzymał także Nagrodę im. Gen. Stanisława Taczaka.

Każdy, kto poznał ojca Sylwina, podziwiał jego skromność i troskę o innych.

Dla mnie o. Sylwin pozostanie wielkim autorytetem. Był naszym spowiednikiem. w naszych spotkaniach przy stole, był zawsze uśmiechnięty. Dużo nam opowiadał o budowie kościoła, jak to było. Często w swych opowieściach wracał do swojego rodzinnego miasta, Pobiedzisk, zawsze mówiąc o innych z wielką życzliwością. Dla każdego miał czas. Wspominał tych, którzy mu pomagali, mówiąc, że bez nich nic bym nie zrobił. Przychodził do nas pieszo, chociaż mówiłam mu, że po Ojca przyjadę. Słyszałam zawsze tę samą odpowiedź – siostro, ja chętnie się przejdę, dobrze mi to zrobi. Spotykał po drodze wielu ludzi, z którymi chętnie rozmawiał. Ojciec Sylwin zostanie na zawsze w mojej pamięci.

Ojciec Sylwin traktował klasztor i kościół pw. św. Antoniego jako miejsca otwarte. Bez problemu pozwalał organizować tam koncerty. To w tej świątyni wypełnionej do ostatniego miejsca najczęściej gościli artyści Festiwalu Muzyki Kameralnej i Organowej. Ojciec gwardian nie użyczał tylko miejsca na koncerty, ale zawsze poczuwał się do roli współgospodarza, razem z Towarzystwem Muzycznym w Jarocinie. Witał słuchaczy i dziękował organizatorom za to, że wybrali ten kościół na organizację wydarzenia. Urzekał mnie tą skromnością i szacunkiem dla innych. Nigdy nie przypisywał sobie zasług, a mając do siebie spory dystans, żartował sam z siebie. w konfesjonale i głosząc kazania był jednak bardzo zasadniczy. Niektórzy mówili: krzyczy tak, że aż się dzieci budzą. Tak rzeczywiście głosił kazania. Wiedziałem, że mówi tak, jak czuje, że kazanie głosi całym sobą, starając się powiedzieć to, co jest ważne, najważniejsze. Przez ostatnie miesiące widziałem Ojca Sylwina koncelebrującego msze święte. Widziałem skromnego franciszkanina, który zmaga się z fizycznymi słabościami, który na naszych oczach odchodził do Pana modląc się za nas i z nami.

                       

Drogi Ojcze Sylwinie

25 lat wspólnej pracy to szmat czasu. Ale dzisiaj wydaje się krótką chwilą, jak całe życie. i słów brakuje, by Cię godnie pożegnać i podziękować za Twoją obecność, świadectwo i wszystko co wspólnie przeżywaliśmy. Począwszy od codziennych obowiązków, działań zawodowych, ludzkich trudności, po ważne tematy spotkań i rozmów dotyczących wiary, Boga, Kościoła, spraw społecznych. Nie można Cię inaczej wspominać jak tylko człowieka dobrego, uczciwego i wiernego powołaniu. Można nazwać Cię człowiekiem ciekawym wszystkiego, a jednocześnie nie tracącym czasu na sprawy zbędne. Budująca była Twoja postawa, pełna miłości i radości. Dziękujemy za Twoją obecność, świadectwo życia i pracę.

Zapewniamy o modlitwie i o tym, że już zawsze będziesz miał miejsce w naszej pamięci, we wspomnieniach i świadectwie.

W moich oczach pozostanie franciszkaninem, który gdy kończył Mszę świętą i ściągał ornat, klękał do modlitwy. Pewnie dziękował Bogu za tak wspaniały dar, jakim jest sprawowanie Mszy Świętej. i dopiero po tej modlitwie był dla wszystkich.

Dziękuję wszystkim, którzy tak wspaniale wspominają o. Sylwina, a w szczególności Panią Krystynie, Wandzie, Urszuli, Zosi, Państwu Mareckim, Panu Robertowi, a także s. Konstancji i o. Faustynowi. Jesteście wspaniałym przykładem dobrego życia o. Sylwina i to właśnie dzięki Wam dzieło rozpoczęte przez naszego franciszkanina będzie żywe i będzie trwać.

Agnieszka Dehr


Powrót do poprzedniej strony

Kontakt

"Parafia św. Antoniego z Padwy w Jarocinie"

ul. Franciszkańska 3

63-200 Jarocin

tel. 62 747 24 42

Nr konta bankowego: 27 10 90 11 31 0000 0000 1302 1524

e-mail: kontakt@franciszkanie-jarocin.pl

Klasztor Zakonu Braci Mniejszych Franciszkanów w Jarocinie

Zauważyłeś błąd, masz propozycje dotyczące serwisu, napisz: administrator (administrator@ofm.org.pl)

Copyright © 2022